środa, 18 września 2013

3# Recenzja: Yrsa Sigurdardottir - Spójrz na mnie





Tytuł: Spójrz na mnie
Tytuł oryginalny: Horfđu á mig
Autor: Yrsa Sigurđardóttir
Liczba stron: 464
Wydawnictwo: MUZA








Głośno się ostatnio zrobiło o pewnej skromnej islandzkiej pisarce o trudnym nazwisku, która pisze dobre kryminały. A że ja lubię zarówno kryminały, jak i islandzkie klimaty, postanowiłam spróbować. Na swoje pierwsze spotkanie z panią Yrsą Sigurdardottir (kto potrafi wymówić? ^^)wybrałam, zupełnie przypadkowo, historię zawartą w książce „Spójrz na mnie”.

Mamy tutaj po raz kolejny (a dla mnie po raz pierwszy) do czynienia z prawniczką Thorą Gudmundsdottir, która zostaje poproszona o pomoc w doprowadzeniu do rewizji pewnej niecodziennej sprawy. Niecodziennej, jak się okazuje, pod wieloma względami, albowiem zleceniodawcą jest pensjonariusz ośrodka psychiatrycznego skazany za pedofilię, a bohaterem sprawy, którą ma zbadać Thora – Jakob, chłopiec z zespołem Downa.
Według przeprowadzonego dość niechlujnie śledztwa, to właśnie Jakob odpowiedzialny jest za pożar, który strawił ośrodek rehabilitacyjny, zabierając ze sobą czwórkę niepełnosprawnych pensjonariuszy i dyżurującego sanitariusza.
Jednak czy chęć powrotu do domu była wystarczającym motywem do popełnienia tak okropnej zbrodni?

Mimo iż wydaje się, że wszystkie dowody wskazują na Jakoba, Thora nie jest do końca pewna, czy chłopiec rzeczywiście byłby w stanie to zrobić. Informacja o tym, że Lisa, jedna z pacjentek ośrodka – dziewczyna w śpiączce – była w ciąży, rzuca nowe światło na sprawę. Może to ona była głównym celem podpalacza? I dlaczego wysoko postawieni rodzice innego z pensjonariuszy – Tryggviego, chłopca z autyzmem – pomogli rodzicom dziewczyny w uciszeniu sprawy?
Jaki związek łączy podpalenie ośrodka z Margeirem – spikerem radiowym oraz pewną niewielką rodziną, rzekomo nawiedzaną przez ducha opiekunki, która zginęła w wypadku?
I wreszcie – kto i w jakim celu wysyła Thorze tajemnicze sms-y ze wskazówkami?

Razem z prawniczką poznajemy stopniowo coraz to nowe aspekty sprawy i powolutku dochodzimy do tego, co tak naprawdę działo się w ośrodku i jakie były przyczyny feralnego pożaru. Poznajemy związki pomiędzy uwikłanymi w to wszystko osobami, motywy ich działania oraz obawy. Pojedyncze fragmenty tej kryminalnej układanki wreszcie zaczynają tworzyć zgrabną całość. W zasadzie dopiero ostatnie rozdziały przynoszą nam satysfakcjonującą odpowiedź.  Działa to oczywiście na plus książki, która dzięki temu nie jest przewidywalna.

W tle mamy ogarnięty kryzysem gospodarczym kraj. Każdy radzi sobie jak umie, jednak wszędzie widać jego skutki. Również nasi bohaterowie muszą się z nim mierzyć.

A skoro już o bohaterach mowa…Nie mam im nic do zarzucenia. Są jak najbardziej naturalni, ludzie z krwi i kości, popełniający własne błędy i starający się pokonać piętrzące się na ich drodze kłopoty.
Autorka porusza problem niepełnosprawności – mamy tutaj różne choroby: zespół Downa, padaczkę, autyzm, całkowity paraliż, śpiączkę – do wyboru, do koloru. Widzimy, jak odnosi się do takich ludzi społeczeństwo, dostrzegamy pewne zmiany w tym względzie. Przede wszystkim przedstawiony jest jednak dramat rodzin, w których dziecko zostało dotknięte chorobą.
Thora, nasza główna bohaterka, nie miała styczności z tak chorymi ludźmi, dlatego odczuwa pewien dyskomfort – nie wie, jak powinna się odnosić do takich osób, jak z nimi rozmawiać, jak je traktować, ale przede wszystkim, co robić, by nie urazić ich bliskich, którzy zdążyli się z tym problemem oswoić. Działa to oczywiście na plus bohaterki, bo nie jest przedstawiona jako idealna i wszystko wiedząca, ale jako zwyczajna kobieta, która każdego dnia uczy się czegoś nowego i przygotowuje – również merytorycznie – do trudnych rozmów – na przykład czytając co nieco o danej chorobie.

Styl pani Yrsy jest z gatunku tych, które lubię, dlatego książkę czytało mi się bardzo przyjemnie, chociaż powoli. Na uwagę zasługuje bardzo wygodne ułożenie tekstu – mamy tutaj strony poprzedzające, na których są daty, a po nich kilka rozdziałów, opisujących wydarzenia danego dnia.

Akcja nie sunie z szybkością światła, ale raczej powolutku, dumnie i z gracją pisarka odkrywa przed nami coraz to nowe karty, grające mniej lub bardziej istotną rolę dla głównego wątku. Bynajmniej nie jest to minus – powiedziałabym raczej, że świetne przedstawienie pracy prawnika. Tylko w jednym momencie poczułam tę nagłą palącą potrzebę, aby „już teraz zaraz natychmiast” dowiedzieć się, co będzie dalej.

Jako posumowanie mogę tylko dodać, że bardzo chętnie będę kontynuować swoją przygodę z twórczością pani Yrsy, bo pisze bardzo ciekawie, a oprócz tego wplata w swe powieści pewne mądrości (a przynajmniej  w tę powieść).

Moja ocena 7/10

środa, 11 września 2013

2# Recenzja: S.J. Watson - Zanim zasnę

Pytałyście mnie pod "Grą o Tron", czy lepiej jest najpierw obejrzeć serial, czy przeczytać książki. Osobiście zaczęłam od serialu i wcale na tym źle nie wyszłam. Mimo iż wiedziałam, co się będzie działo, książkę czytało mi się bardzo dobrze i wcale się nie nudziłam.
Myślę, że to chyba nie ma znaczenia w tym wypadku, od czego się zacznie, bo obie formy są świetne i szczerze polecam :)
Na dzisiaj jednak, żeby troszkę odpocząć od pana Martina (mam jeszcze w zapasie recenzje dwóch kolejnych tomów "Pieśni Lodu i Ognia"), przedstawiam Wam powieść nieco z innej beczki.





Tytuł: Zanim zasnę
Tytuł oryginalny: Before I Go To Sleep
Autor: S.J. Watson
Liczba stron: 408
Wydawnictwo: Sonia Draga






 



 

 Nie ma "wczoraj" ani nie ma "jutro". Jest tylko krótkie "dzisiaj"




Co zrobiłbyś, Drogi Czytelniku, gdybyś pewnego dnia obudził się w obcym miejscu, a obok ciebie spała zupełnie obca osoba? Gdyby nie istniało dla Ciebie żadne wczoraj? Gdybyś każdy dzień musiał przeżywać od nowa, przypominając sobie kim jesteś i co straciłeś? Czy dałbyś radę codziennie od nowa i od nowa przeżywać ból doznanej dawno temu utraty?

Christine Lucas przeżywa to piekło codziennie. Budzi się obok obcego mężczyzny, który twierdzi, że jest jej mężem. W łazience wiszą ich wspólne zdjęcia, a z lustra spogląda na nią obca twarz. Każdego dnia od nowa musi dowiadywać się, kim jest i co robiła przez te wszystkie lata, których nie pamięta, a które jakby przepłynęły jej przez palce. Czasem przypomina sobie pewne fragmenty przeszłości, najczęściej jednak są to przebłyski dzieciństwa. Każdego dnia uświadamia sobie, że gdy tylko zaśnie, wszystko, czego się dowiedziała i co sobie przypomniała, odpłynie, jakby nigdy się nie wydarzyło.
Sytuacja ta trwa do momentu, gdy w życiu kobiety pojawia się młody lekarz – doktor Nash. Jest on zaintrygowany jej wyjątkowym przypadkiem amnezji, jednak oprócz naukowej ciekawości, kieruje nim również chęć pomocy. Ponieważ Ben, mąż Christine, kategorycznie odmawia zgody na leczenie, doktor Nash zaczyna spotykać się z kobietą potajemnie. Namawia ją również na prowadzenie w tajemnicy przed Benem dziennika, który pozwoli jej uporządkować wspomnienia i da im pewien fundament. Codziennie dzwoni do Christine, informując ją, gdzie ukryła skoroszyt.

Dzięki zapisywaniu wydarzeń każdego dnia, swoich uczuć, emocji, przebłysków wspomnień Christine coraz więcej dowiaduje się o swojej przeszłości. I czuje się coraz bardziej niepewna.
Codzienne relacje Bena z jej życia nie są zgodne z prawdą. Kobieta odkrywa, że mąż w wielu kwestiach ją okłamuje i zataja wiele rzeczy. Robi to dla jej dobra czy może sam również ma coś do ukrycia? Dlaczego twierdzi, że ich syn umarł, skoro Christine wyraźnie czuje, że Adam żyje? Dlaczego utraciła kontakt z najlepszą przyjaciółką? Co je poróżniło?

Christine stara się znaleźć odpowiedzi na wszystkie gnębiące ją pytania odnośnie przeszłości.  Odkrywa rzeczy, które sprawiają, że czuje się zagubiona. Nie wie, komu powinna ufać. Jest zła na Bena, za to, że ją okłamuje, ale z drugiej strony wydaje się, że mężczyzna na wszystko ma jakieś usprawiedliwienie. 

Książka podzielona jest na trzy części:
-Dzisiaj – czyli kolejny zwyczajny dzień, gdy Christine budzi się, nie wiedząc, gdzie jest, ani co przeżyła, potajemnie spotyka się z doktorem Nashem i otrzymuje od niego swój własny dziennik, który wcześniej dała lekarzowi do przeczytania. Część ta jest prowadzona w narracji trzecioosobowej w czasie teraźniejszym;
-Dziennik Christine Lucas- czyli to, co Christine w swym dzienniku zapisała, wszystkie wydarzenia, aż do owego Dzisiaj, wszystkie wspomnienia, które udało jej się zachować na papierze, opisy jej uczuć i zagubienia. Narracja jest pierwszoosobowa, prowadzona w czasie przeszłym oraz teraźniejszym, gdy mamy wgląd do powracających nagle wspomnień.
-Dzisiaj – czyli wszystkie wydarzenia, które mają miejsce po przeczytaniu przez Christine dziennika, aż do zakończenia.

Steven „S.J.” Watson to pisarz angielski, który zadebiutował całkiem niedawno, bo w 2011 roku, a jego pierwszą powieścią jest właśnie „Zanim zasnę”. Studiował fizykę na Uniwersytecie Birmingham.
A ja muszę się przyznać, że początkowo myślałam, iż pan Watson jest kobietą.

Książka mi się podobała, chociaż nie było tego szczególnego bumu, który sprawiłby, że jeszcze długo bym o niej rozmyślała.  Jest dobra, ciekawa, jednak nie spowodowała u mnie książkowego kaca. 

Dzięki wglądowi do dziennika Christine możemy poznać jej uczucia. Towarzyszymy jej, gdy czuje się szczęśliwa, rozczarowana, smutna, gdy pewne fakty powodują u niej rozpacz i ból. Jednym z głównych jej problemów jest zaufanie – ufać Benowi czy nie? Christine waha się, raz jest pewna miłości męża, ma ochotę zdradzić mu wszystko, czuje się winna, że ma przed nim sekrety, gdy przecież życie z nią musiało być dla niego ciężkie, a mimo to nie porzucił jej i ma siłę, by codziennie od nowa opowiadać o tych samych faktach, by później być całkowicie pewną, że ufać mu  nie powinna, że nie wiadomo, dlaczego kłamie i co ukrywa. Ponieważ, jak już wspomniałam wcześniej, wydaje się, że każde zachowanie Bena jest w jakiś sposób uzasadnione i wytłumaczone dobrem Christine, sam czytelnik nie wie, co o tym myśleć. Do końca więc nie jesteśmy pewni, co się wydarzy i czy rzeczywiście powinniśmy mieć Benowi cokolwiek za złe. Dopiero zakończenie wyjaśnia wszystko i otwiera oczy zarówno nam, jak i Christine. Szczerze powiedziawszy nie było ono dla mnie szczególnym zaskoczeniem. Ot po prostu brakujący fragment układanki. 

Książkę czytało się bardzo dobrze, powolne odkrywanie przeszłości Christine oraz „wypadku”, który doprowadził do jej amnezji wzmaga naszą ciekawość, jednak miejscami akcja po prostu za bardzo się ciągnie. Mam jednak świadomość, że tak powinno być, ponieważ to nie byłoby naturalne, gdyby główna bohaterka tak łatwo odzyskiwała swoje wspomnienia i w każdej sprawie miała pewne stanowisko. Christine straciła pamięć, więc nie wie, komu zaufać, dlatego musimy zacisnąć zęby i przebrnąć przez nurzące nas kolejne rozterki i wątpliwości.
Bohaterowie są dobrze wykreowani, naturalni, brak w ich zachowaniu sztuczności. 

Miłośnicy medycznych zagadek raczej nie będą zachwyceni, bowiem jest to jednak bardziej książka o życiu niż o tajemnicach amnezji, mimo iż doktor Nash wyjaśnia niektóre aspekty choroby.
Komu mogę polecić „Zanim zasnę”? W zasadzie każdemu, jednak przede wszystkim osobom, które lubią wraz z bohaterami odkrywać prawdę. 


Moja ocena: 7/10


PS: A zabawa "50 faktów o mnie", do której nominowała mnie Megajra Rose (znana w niektórych kręgach jako Black) już niedługo - trzeba się trochę namęczyć, żeby tę pięćdziesiątkę uzbierać :D W każdym razie dziękuję Ci jeszcze raz :)

środa, 4 września 2013

#1 Stosik sierpniowo-wrześniowy

W dzisiejszym poście chciałam pochwalić się swoim stosikiem,a w zasadzie dwoma stosikami :)
Są to głównie książki wypożyczone z bibliotek, ale też dwa egzemplarze, które mam na własność.
Część jest już przeczytana, więc niedługo powinny się pojawić recenzje. Z wiadomych względów w stosikach brakuje e-booków, których ostatnimi czasy zdarza mi się czytać coraz więcej.

Stosik nr 1:
( góry przepraszam za jakość zdjęcia, ale zrobiłam tylko dwie sztuki, a na tej z fleszem nie wszystko widać)



Od góry:

Graham Masterton - Śmiertelne sny - druga część cyklu o Wojownikach Nocy. Nowi bohaterowie, nowe przygody i nowe zagrożenie ze strony demonów

Andrzej Sapkowski - Narrenturm - pierwsza część trylogii husyckiej, pełna humoru opowieść o przygodach Reinmara z Bielawy, którego kochliwość przebija jedynie jego talent do pakowania się w kłopoty

L.J.Smith - Pamiętniki Wampirów: Uwięzieni - szósta część przygód Eleny i jej przyjaciół. Tym razem stają naprzeciw złej mocy rodem z Japonii

S.J. Watson - Zanim zasnę - debiutancka powieść o tym, jak trudne jest życie z amnezją. Razem z główną bohaterką, Christine, odkrywamy powoli jej mniej lub bardziej bolesną przeszłość

Dia Reeves - Krwawy fiolet - pełna magii i humoru opowieść o szalonej dziewczynie w pełnym szaleństwa miasteczku. Nigdy nie wiesz, co Cię czeka, gdy przewrócisz stronę

Anna Kańtoch - Przedksiężycowi - powieść będąca połączeniem fantasy i science-fiction. Świat przyszłości i nowe, rządzące nim zasady.

Yrsa Sigurdardottir - Spójrz na mnie - pierwsze moje spotkanie z pozytywnie ocenianią, islandzką autorką. Więcej po przeczytaniu powieści

Yrsa Sigurdardottir - Lód w żyłach

Anna Kańtoch - Miasto w zieleni i błękicie - debiutancka powieść jednej z moich ulubionych autorek

C.W. Gortner - Sekret Tudorów. Kroniki nadwornego szpiega Elżbiety I


Wszystkie powyższe książki pochodzą z mojej ukochanej Krośnieńskiej Biblioteki Publicznej.




Stosik nr 2:



Od góry:

Abbie Taylor - Dziecko Emmy - położona niechcący do góry nogami powieść, którą wygrałam w konkursie urodzinowym u Agnieszki :) Jeszcze raz Ci dziękuję!

Eva Voeller - Złoty most - egzemplarz otrzymany dzięki uprzejmości portalu nakanapie.pl :)

Robert A. Heinlein - Friday - historia Friday, tajnej agentki, która nie jest człowiekiem

Jo Nesbo - Łowcy głów


Dwie dolne pozycje pochodzą z Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie i znalazły się w moich rękach zupełnie przypadkiem :)




E-booki:

George R.R. Martin - Gra o tron - recenzja w poście poniżej :)
George R.R. Martin - Starcie królów
George R.R. Martin - Nawałnica mieczy. Stal i śnieg
George R.R. Martin - Nawałnica mieczy. Krew i złoto

Cassandra Clare - Miasto kości


Jak wspomniałam na początku, recenzje już wkrótce :)
Trzymajcie się ciepło!