Witajcie, książkowe ludki!
Skończył sie maj, mamy czerwiec (Szczęśliwego Dnia Dziecka, by the way :)), tak więc czas na jakieś małe podsumowanko. Dawno u mnie podsumowanka nie było, oj dawno. W zasadzie było tylko jedno w tym roku, ale kto by się tam przejmował.
Jako Wielce Kreatywny Myśliciel postanowiłam w tym roku zrobić podsumowanie trzech miesięcy, które szumnie, jak wskazuje tytuł, nazwałam Wiosną 2014. Jednak zanim przejdę do tego, co wszystkich interesuje najbardziej - czyli do książek - pozwolę sobie wtrącić małe zaproszonko...
Na mojego Instagrama :D
Na którego dostać się możecie klikając w powyższe logo :) Zapraszam!
A teraz już przechodzę do rzeczy.
Wanda Witter – Po pierwsze miłość -> Recenzja
Philippa Gregory – Błazen królowej -> Recenzja
Magdalena Kempna – Przebudzenia doktora Sørena -> Recenzja
John Green – Gwiazd naszych wina -> Recenzja
Alexandra Adornetto – Blask
Abbie Taylor – Dziecko Emmy
George R.R. Martin – Uczta dla Wron. Cienie śmierci
George R.R. Martin – Uczta dla Wron. Sieć spisków
Isaac Marion – Ciepłe ciała
Sara Blakley-Cartwright - Dziewczyna w Czerwonej Pelerynie
Razem: 10 książek (czyli jakieś 3 książki na miesiąc. Nie obraziłabym się za taką normę, zwłaszcza w Miesiącach Wytężonej Nauki :))
Posunę się teraz do skomplikowanych obliczeń matematycznych...
To będzie razem 4092 stron, czyli jakieś 45 stron dziennie (dokładniej: 44,47826 strony dziennie :D)
Nie jest źle, ale myślałam, że wyjdzie lepiej.
Razem: 10 książek (czyli jakieś 3 książki na miesiąc. Nie obraziłabym się za taką normę, zwłaszcza w Miesiącach Wytężonej Nauki :))
Posunę się teraz do skomplikowanych obliczeń matematycznych...
To będzie razem 4092 stron, czyli jakieś 45 stron dziennie (dokładniej: 44,47826 strony dziennie :D)
Nie jest źle, ale myślałam, że wyjdzie lepiej.
Jesteśmy po matematyce, pora więc na ULUBIEŃCÓW!
Wśród faworytów na pewno muszę wskazać "Błazna królowej" Philippy Gregory. Jak na razie pani G. ani razu mnie nie zawiodła, ale przede mną jeszcze mnóstwo książek jej autorstwa. W tym zacnym gronie jest również miejsce dla "Gwiazd naszych wina" Johna Greena. Koniecznie muszę obejrzeć ekranizację! A ostatnio chodzi za mną jeszcze "19 razy Katherine". I muszę też przeczytać "Papierowe miasta". Panie Green, zbankrutuje przez pana! Podium nie może się też obejść bez Martina i jego "Pieśni...". Tym razem rolę "wciągaczo-pochłaniacza" zagrała "Uczta dla Wron. Sieć spisków".
ROZCZAROWANIA?
Nie obeszło sie i bez nich (a szkoda, bo rok zapowiadał się naprawdę świetnie pod względem czytelniczym). Niestety... "Po pierwsze miłość" pani Witter nie była tym, na co liczyłam, czego żałuję, bo ta książka ma dla mnie znaczenie emocjonalne. Gdyby jeszcze okazała się piękną lekturą...Byłoby świetnie.
Maj miał być głównie poświęcony panu Martinowi i "Pieśni Lodu i Ognia" - chciałam być na bieżąco z recenzjami tej serii. Miały się też ukazać inne opinie, ale niestety dopadło mnie zjawisko zwane pediatrią i nie bardzo miałam siły na zrealizowanie swego
Tyle na dzisiaj mojego ględzenia :) Trzymajcie się ciepło, Dzieciaczki i niech książka zawsze będzie z Wami :)
Czekam w takim razie na te sześć recenzji, szczególnie, że książek Martina nie znam.. a i serialu nie oglądam. Poza tym ta Gregory! Kiedy w końcu się za nią zabiorę?!
OdpowiedzUsuńNo patrz, gdzie są te recenzje na które tak czekam? I akurat tych książek, które mnie najbardziej interesują. Weny życzę, bo już się nie mogę ich doczekać! :D
OdpowiedzUsuń