Pomysłów na światy dystopijne było już wiele. Nasza planeta
przeżyła ataki z kosmosu, wojny nuklearne, katastrofy ekonomiczne, naturalne
kataklizmy i epidemie mniej lub bardziej śmiertelnych chorób. Ludzie radzili
sobie na różne sposoby i najczęściej, gdy było już po wszystkim, na zgliszczach
świata wyrastało państwo totalitarne lub monarchia absolutna. Były już
igrzyska, w których dzieci wzajemnie się mordowały, byli kosmici w ludzkich
ciałach, były nadnaturalne umiejętności i zmiana koloru krwi, było
społeczeństwo bez miłości, były zombiaczki, a nawet życie na stacji kosmicznej.
Lissa Price postawiła na wojnę bakteriologiczną.
Owa wojna w tajemniczy sposób wykosiła wszystkich dorosłych.
Przeżyły jedynie dzieci – od tej pory zwane Starterami – oraz staruszkowie –
Enderzy.
Mogłoby się wydawać, że będzie to świat jak z marzeń. W
końcu babcia i dziadek zawsze kochają swoje wnuczęta i uwielbiają je
rozpieszczać. Zawsze można się schować pod spódnicą babci, kiedy mama jest zła,
bo zniszczyłeś jej ulubiony wazon, pójść do dziadka i razem z nim naprawić rower,
pooglądać razem stare zdjęcia i słuchać opowieści z dawnych czasów, jedząc
zrobione specjalnie dla nas ciasteczka.
Jednak nie wszyscy Starterzy mieli dziadków, którzy mogli
się nimi zaopiekować.
Społeczeństwo, które pozostało przy życiu, w żadnym wypadku
nie przypomina naszych wyobrażeń o
miłości babci i dziadka. Medycyna poszła do przodu i teraz wiek ludzki
liczy się raczej w setkach.
Enderzy są tymi, którzy rządzą, i nie są to szczególnie miłe
rządy. Starterzy, którzy nie mają dziadków żyją na ulicy albo trafiają do
ośrodków, które bardziej przypominają obozy pracy. Dzieci nie mają w zasadzie
żadnych praw.
Główna bohaterka, Callie, mieszka wraz z młodszym
braciszkiem w pustostanie. Towarzyszy im przyjaciel Michael. Dziewczyna ma dość
takiego życia. Chciałaby, aby jej brat miał w końcu prawdziwy dom i żeby nigdy
nie brakowało mu jedzenia. Zgłasza się więc do Prime Destinations – organizacji,
która w tajemnicy umożliwia Enderom „wypożyczenie” ciał Starterów, dzięki
specjalnemu chipowi. Całe przedsięwzięcie jest oczywiście nielegalne, jednak
Enderzy płacą mnóstwo pieniędzy za drugą młodość, a poza tym podpisują umowę,
która gwarantuje Starterom, że po przebudzeniu, ich ciało będzie nietknięte.
Sprawy się komplikują (jakże by inaczej… ), kiedy Callie
budzi się nagle w klubie, w czasie, kiedy w jej ciele wciąż powinna przebywać
Helena – Enderka, która ostatnio je wynajęła. Dziewczyna słyszy głos Heleny
przestrzegający przed powrotem do Prime, więc nasza bohaterka postanawia pożyć
sobie trochę życiem Heleny i dowiedzieć się, co tak naprawdę jest grane.
Wkrótce okazuje się, że jest grane więcej niż wszyscy myśleli, a cała sprawa z
wypożyczaniem ciał to jedno wielkie bagno.
Wszyscy, którzy czytali tę książkę, zauważyli, że zawiera
ona połączenie rzeczy, które już kiedyś gdzieś były – i czasem te rzeczy bardzo
rzucają się w oczy. Główny bohater mający młodsze rodzeństwo, które musi
chronić, występuje niemal we wszystkich historiach dystopijnych i postapo.
Zazwyczaj nie mam nic przeciwko temu, ale tutaj zaczęło mnie to irytować. Bo
strasznie skojarzyło mi się z „Piątą falą”.
Głos Heleny w głowie Callie przywodzi natomiast na myśl „Intruza”,
podobnie jak cała procedura z ciałami. I Michael. Oraz młodszy brat. Mogłabym
się pokusić o szukanie innych podobieństw do lektur, które już czytałam, ale
myślę, że to nie będzie do końca sprawiedliwe. W końcu „Starter” to osobna
powieść i nie sądzę, żeby autorka specjalnie wzorowała się na innych. Tak
wyszło – i tyle. A taką mam przynajmniej nadzieję.
Jak mi się podobało? No cóż… Było raczej pół na pół. Z
jednej strony czytało się to całkiem dobrze, chociaż główna bohaterka czasem
zachowywała się nieco irracjonalnie (patrz: romans z Blake’iem. Chociaż to, co
z niego wynikło… Fuj!). Na plus na pewno zaliczę nieprzewidywalność, o której
mówię chyba zawsze, kiedy wspominam o „Starterze”. Zawsze, gdy działo się coś
dobrego, drżałam z niepokoju, że wszystko się sknoci. Bo zwykle w książkach tak
się dzieje – zwłaszcza w takich! – że szczęście nie trwa długo. A tu
niespodzianka, mogłam odetchnąć z ulgą, bo się udawało. Niepowodzenia natomiast
przychodziły wtedy, kiedy już byłam spokojna i się ich nie spodziewałam.
Na pewno sięgnę po kolejną część tej serii - właściwie już sięgnęłam. Po
to, żeby rozwikłać te wszystkie zagadki. Jak choćby odkryć kim jest Stary
Człowiek – najbardziej tajemnicza postać tej powieści. I najbardziej
nieprzewidywalna!
Poza tym… To zakończenie! Nie można tego tak zostawić bez
wyjaśnienia. Chcę wiedzieć, co będzie dalej, chociaż pierwsza część nie spełniła
wszystkich moich oczekiwań. Spodziewałam się czegoś bardziej wbijającego w
fotel.
STARTER
1.Starter I 2.Ender
0.5 Portrait of a Starter: An Unhidden Story I 1.25 Portrait of a Marshal: The 2nd Unhidden Story I
1.75 Portrait of a Donor
Wyzwania: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz