Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia znajdujecie gdzieś duże,
całkiem ładne lustro. W zasadzie nic specjalnego, ot zwykły kawałek szklanej
tafli, w którym odbija się wasza postać i to, co znajduje się dookoła was. Ale
gdy tylko podejdziecie nieco bliżej i przysłonicie dłonią oczy własnego
odbicia, znajdziecie się w innym świecie. Poważnie. W świecie, który wydaje się
być odbiciem naszego, ale jakby kilka wieków wstecz. W świecie, w którym żyją
nimfy, elfy, karły i inne cuda. W świecie, w którym magia jest żywa.
Do takiego właśnie świata trafił pewnej nocy mały Jakub
Reckless. Jak mu się to udało? Otóż właśnie znalazł magiczne lustro. We własnym
domu. A dokładniej w gabinecie ojca, który zniknął w niewyjaśnionych
okolicznościach (ojciec, nie gabinet). Matkę chłopca z tego powodu dopadła
depresja, więc to on musiał być wparciem dla swojego młodszego braciszka Willa.
Znalezienie lustra i wskazówki, jak go używać dało Jakubowi
nadzieję na to, że jeszcze zobaczy tatę. Chłopiec coraz częściej znikał w
bajkowym świecie, który stał się dla niego odskocznią od nieciekawej
rzeczywistości. Jedynie Will sprawiał, że wracał.
Jakub dorastał i przeżywał niezliczone przygody w świecie za
lustrem. Zdobył wierną przyjaciółkę i towarzysza w postaci Lisicy – dziewczyny
z futrzaną sukienką, dzięki której mogła przyjmować postać lisa. Chłopak
uratował ją w dzieciństwie i od tamtej pory nie odstępowała go na krok. Wiele
razy to dzięki niej udawało mu się wychodzić z najgorszych tarapatów.
Z biegiem lat w świecie za lustrem Jakub Reckless stał się
jednym z najlepszych i najsłynniejszych łowców skarbów.
Jakub przeszedł przez lustro, aby po raz kolejny zobaczyć
się ze swoim bratem. Nie przewidział jednak, że Will podąży za nim. Teraz skóra
Willa zaczyna zamieniać się w kamień, dzień po dniu, kawałek po kawałku, gdyż
zraniły go pazury goyla. Chłopak powoli staje się jednym z nich – istotą z
kamienia, która zapomni, kim kiedyś była i kogo kochała.
Jakub musi znaleźć sposób, aby uratować swego brata, zanim
będzie za późno. Jak zwykle towarzyszy mu wierna Lisica. Do grupy dołącza też
jeszcze jedna kobieta – narzeczona Willa, która za nic w świecie nie chce
opuścić ukochanego.
Przed Jakubem staje najtrudniejsze jak do tej pory zadanie.
„Kamienne ciało” jest pierwszą częścią serii o Jakubie
Recklessie i jego przygodach w bajkowym świecie za lustrem. Sama kreacja tego
świata jest bardzo pomysłowa – oto jakby widzimy naszą rzeczywistość, ale
cofniętą w czasie i uzupełnioną o pewne magiczne dodatki. Wydaje się, że
wszystkie znane nam baśnie tam są prawdziwe, tylko przedstawione w nieco innej
wersji, nie zawsze mającej dobre zakończenie.
Nasz główny bohater, Jakub, uciekł do świata za lustrem w
dzieciństwie. Tam stał się kimś – łowcą skarbów, najlepszym w swoim fachu. Teraz
musi złowić coś innego – cofnięcie klątwy, która spadła na najdroższą mu na
świecie osobę, jego brata. Zadanie to będzie dla niego o wiele trudniejsze niż
może przypuszczać.
Prawdę powiedziawszy na początku lektury byłam dość
sceptycznie nastawiona do tej historii. Po kilku pierwszych rozdziałach nie
sądziłam, że mi się spodoba. Było jakoś tak zbyt…nie wiem…dziecinnie? Wszystko
chyba przez to, że autorka trochę po macoszemu potraktowała początek historii.
To, jak i dlaczego Jakub trafił do świata za lustrem oraz spotkanie Willa z
goylami jest przedstawione bardzo szybko i pokrótce, jakby pani Funke chciała
od razu przejść do właściwej historii. Niezbyt mi się to podobało, ale potem,
kiedy wszystko się rozkręca, jest zdecydowanie lepiej.
Jakub troszkę przypominał mi wiedźmina Geralta – gościa,
który wiele przeżył, nie z jednego pieca chleb jadł, ma pewne znajomości tu i
tam i nie trzeba się o niego martwić, bo wszystkim skopie tyłki i z każdej
opresji wyjdzie w jako takiej całości. Co prawda nasz pan Reckless ostatecznie
aż takim badassem się nie okazuje, ale radzi sobie całkiem nieźle i walczy o
to, co dla niego ważne. Potrafi się poświęcić.
W ostatecznym rozrachunku książka mi się całkiem, całkiem
podobała. Dużym plusem jest to, że chociaż bardzo dobrze życzymy naszym
bohaterom i chcemy, żeby skończyło się dobrze, tak naprawdę nie możemy być
pewni, że na sto procent tak będzie. Na drodze Jakuba i reszty drużyny staje
naprawdę wiele przeszkód.
Autorka pisze prostym i bardzo ładnym językiem, książkę
czyta się przyjemnie i szybko. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że każdy
rozdział został opatrzony rysunkiem autorstwa pani Funke.
Po wydarzeniach z pierwszego tomu, wielu przygodach i
niepokojach, nasz bohater wciąż ma czym się martwić. Gdy wypowiedział imię
Czarnej Nimfy, spadła na niego jej klątwa. Na sercu Jakuba żyje teraz ćma,
która pragnie wyrwać się na wolność, odbierając od niego imię nimfy, literka po
literce. Każda litera będzie oznaczać ugryzienie, im mniej liter, tym bardziej
bolesne. Gdy ćma odbierze ostatnią literę, wyrwie się z piersi Jakuba, a
mężczyzna umrze.
Reckless wraz z nieodłączną Lisicą starają się znaleźć
sposób na odwrócenie klątwy. Jednak wszystkie znane im magiczne sposoby tego
świata zawiodły. Pozostał tylko jeden, tak bardzo legendarny, że możliwe iż w
ogóle nie istnieje. Plotka głosi, iż jeden z dawnych władców posiadał kuszę,
która jednym strzałem potrafiła zabić całą armię jego wroga lub przywrócić
życie komuś, kogo się kocha.
Jednak znalezienie jej nie będzie proste – jej właściciel,
Gizmund zwany Rzeźnikiem Czarownic nie był zbyt przyjemną personą. Dodatkowo na
kuszę poluję też inny łowca skarbów. Nerron, należący do rasy goyli pragnie jej
dla własnych celów. Chce być najlepszym łowcą na świecie i w końcu pokonać
swego odwiecznego rywala, Jakuba Recklessa (tak, naszego Jakuba).
Zegar tyka, ćma gryzie coraz mocniej, a na drodze między
Jakubem i kuszą staje coraz więcej przeszkód…
Bardzo ochoczo zabrałam się za tę część przygód Jakuba. Tym
razem rysunki autorki przy każdym rozdziale są nieco skromniejsze, ale wciąż
się pojawiają, co mi się bardzo podoba (chociaż w części pierwszej były
ładniejsze).
„Nieustraszony” skupia się na podwójnym wyścigu – podwójnym,
bo jednocześnie mamy rywalizację Jakuba ze śmiercią i Nerrona z Jakubem. Fajnym
zabiegiem jest to, że od czasu do czasu towarzyszymy też Nerronowi – możemy
poznać jego charakter, przeszłość, uczucia nim kierujące. Na pierwszy rzut oka
wygląda to tak, jakby był on czarnym charakterem tej historii, antagonistą
Jakuba, jednak wcale tak nie jest. Nerron do najlepszych nie należy, ale jest
tylko kolejnym, utalentowanym łowcą skarbów i tylko przypadek chciał, że polują
z Jakubem na tę samą rzecz.
W „Kamiennym ciele” zaczął nam się rysować subtelnie wątek
miłosny. W tej części zaczyna on w pełni rozkwitać. Jak można się domyślić
dotyczy Jakuba i Lisicy. Dziewczyna już wcześniej zaczęła sobie zdawać sprawę,
że coś w jej uczuciach do Jakuba się zmieniło. Teraz i Jakub odkrywa, że Lisica
znaczy dla niego coś więcej. Bardzo piękna i prawdziwa jest ta ich miłość. Nie
żadne przesłodzone, cukierkowe od pierwszego wejrzenia. Ta miłość wyrosła na
długoletniej przyjaźni i wielu wspólnych przygodach. Ta miłość umie się
poświęcić bez zbędnego patosu.
Bardzo im kibicowałam i nawet czekałam na romantyczne sceny
z ich udziałem albo chociaż skromne wyznanie uczuć.
„Nieustraszony” podobał mi się o wiele bardziej
niż „Kamienne ciało”. Przyjemniej mi się go czytało, bardziej zżyłam się z
bohaterami (chociaż Lisicę lubiłam od początku), historia, którą opowiada,
bardziej przypadła mi do gustu
Mam nadzieję, że niedługo pojawią się kolejne
części przygód Jakuba, bo bardzo chciałabym spotkać jeszcze kiedyś jego i
Lisicę, i dowiedzieć się, co u nich
Wciąż nie wiemy, co się stało z ojcem Jakuba. W
„Kamiennym ciele” jest wspomniane, że zniknął bez śladu – prawdopodobnie w
świecie za lustrem, co jest dość logiczne, jeśli się zwróci uwagę na to, że
lustro było w jego posiadaniu . W czasie swoich przygód Jakub od czasu do czasu
natrafia na pewne ślady – głównie technologie z naszego świata - jednak ojca nie udaje mu się odnaleźć. Nie,
żeby był nastawiony konkretnie na jego szukanie, ale jedną z przyczyn, dla których Jakub tak
często przebywał w świecie za lustrem, była nadzieja, że w końcu tatę
spotka. Ciekawa jestem, jak to naprawdę
ze starszym Recklessem było i mam nadzieję, że jeszcze się dowiemy
Podobnie jak poznamy tożsamość i rolę tajemniczego Earlkinga, którego Jakub spotyka w naszym świecie, a który zdaje się mieć sporą wiedzę o świecie za lustrem. I daje Recklessowi magiczną wizytówkę. I udziela wskazówek. Które nie są bezinteresowne.
Podobnie jak poznamy tożsamość i rolę tajemniczego Earlkinga, którego Jakub spotyka w naszym świecie, a który zdaje się mieć sporą wiedzę o świecie za lustrem. I daje Recklessowi magiczną wizytówkę. I udziela wskazówek. Które nie są bezinteresowne.
Mam nadzieję, że ten pierwszy TSF o serii Reckless nie jest
jednocześnie ostatnim i że dane mi będzie poznać więcej przygód Jakuba i
Lisicy. Książki te są napisane prostym, ładnym językiem, który wprowadza nas w
baśniowy klimat szalonych przygód, jednocześnie zwracając uwagę, że nawet w
magicznym świecie najbardziej liczą się takie wartości jak miłość, rodzina,
przyjaźń, odwaga i honor.
Cornelia Funke, Reckless. Kamienne ciało (Reckless), tom 1, Wydawnictwo Egmont, 350 stron
Cornelia Funke, Reckless. Nieustraszony (Reckless: Lebendige Schatten), tom 2, Wydawnictwo Egmont, 472 strony
Wyzwania: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
Strona serii (nie wiem, kto ją stworzył, ale wygląda całkiem fajnie) -> mirrorworldnovels
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz